poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Relaks w dźwiękach deszczu.

Niby lato, niby ciepło, niby każdy czeka słońce by wyjechać nad wodę. Ale czasem potrzeba takiego postoju. Pauzy od natłoku wszystkiego – myśli, codzienności, rutyny. Kiedy po dniu pełnym wrażeń i nadmiaru słońca nadchodzi granatowa, gęsta i ciężka chmura, odczuwam tak jakby spokój. W domu robi się półmrok, przez uchylone okna przedziera się chłodny wiatr. Nagle nastaje cisza. Nie słychać ptaków, wiatr łagodnieje, ludzie też gdzieś się pochowali. Po chwili w oddali słychać przytłumione grzmoty. O parapet zaczynają uderzać krople wody – stały, monotonny i tak uspokajający dźwięk deszczu. Idealna chwila dla siebie. Po męczącym dniu mogę bezwstydnie usiąść w ulubionym fotelu z filiżanką ulubionej herbaty by zacząć tworzyć. Nie muszę rozważać nad wyjściem z domu, by skorzystać z wieczornego słońca, czy może nad chwilą relaksu w domu, w fotelu i zmarnowania zaserwowania sobie darmowych dawek witaminy D. Oczywiście Ci z Was, którzy mają ogródek nie mają takich dylematów, ja mieszkam w typowej, blokowej dzielnicy, gdzie ławki okupują starsi ludzie a dojazd do najbliższego parku zajmuje prawie pół godz. Te chwile są dla mnie „terapią”. Tylko ja i szydełko, ewentualnie komputer by napisać parę słów na blog. Nie potrzebuję nawet muzyki, utulana dźwiękiem deszczu zanurzam się w swoim świecie. Czy Wy też tak macie? :)



Macie swoje ulubione miejsca do szydełkowania? Ja najbardziej lubię stary fotel biurowy :) Podczas szydełkowania strasznie się wiercę, często zmieniam pozycję (jak chyba większość), dlatego jest on dla mnie idealny. Oto kilka magicznych miejsc..

źródło: google

źródło: zapachlawendy75.blogspot.com

źródło: grzegorzmalag.blogspot.com

źródło: e-mieszkanie.pl



źródło: e-ogrodek.pl

źródło: wymarzonemiejsce.blogspot.com

źródło: grzegorzmalag.blogspot.com
źródło: minifanaberia.blogspot.com


źródło: perfumomania.wordpress.com

Na koniec moje ulubione <3 Idealne na wspólne dzierganie :) mmm.. marzenie ^^

źródło: tapeciarnia.pl

sobota, 1 sierpnia 2015

W wirtualnym świecie włóczek..

Totalnie zaszydełkowana! To jest jak narkotyk i zaczniesz a nie możesz przestać. Podoba Ci się, wkręca, chcesz więcej i więcej. W nocy, śnią ci się kolorowe włóczki zaś w dzień, nie możesz przestać myśleć o szydełku. Nie wiem jak Wy, ale ja mam totalne Love Szydełkowe :) Zaczęło się niewinnie, spokojnie. Parę prac powstało by później je spruć. Były mini koszyczki, jakieś kształty, nawet kawałek szalika. Ten świat ma ogromne możliwości a wyobraźnia nie zna granic. Do tego te pasmanterie. Za każdym razem jak do jakiejś wejdę, od razu chcę tam zamieszkać! Kolorowe, miękkie, puchate a nawet i szorstkie, kordonki, włóczki, guziczki, cekinki, koraliki. Kiedy oko już się nacieszy widokiem wtedy odzywa się serce z ogromnym pragnieniem i zanim się obejrzysz, potrzebujesz wszystkiego: to się przyda na to, wstążka do ozdoby, guzik.. też będzie potrzebny (kiedyś), włoczka – i tu się zaczyna :) kolor, rozmiar, materiał. Przychodzę po włóczkę na poduszkę a opuszczam ten magiczny sklep z reklamówką pełną skarbów. Szał! Istna wariacja :) Dlatego też, aby troszkę zaoszczędzić, zaczęłam robić zakupy na necie. Jakoś nie miałam obaw przez zakupami w sieci, martwiło mnie bardziej to, czy w ogóle dobrze wybiorę. Jako laik w sprawach szydełkowych kupowałam na czuja. Moją pierwszą włóczką, którą kupiłam w sklepie www.pasnova.pl była DORIS NATURA firmy OPUS.


źródło: google

Gdzieś wyczytałam, że jest dobra, że tureckiej firmy, że nie gryzie – biorę. Zrobiłam z niej swoją pierwszą poszewkę na poduchę 40x40 cm (KLIK). Jest miękka, nie gryzie, w 100% akryl. Jak dla mnie jest świetna na masywne poszewki na poduchy, grube koce. Łatwo się nią dzierga :) Szybko i przyjemnie minusem jest to, że się mechaci. Już wiem, że jak będę chciała zrobić coś „cięższego” wybiorę właśnie DORIS :) Kiedy dostałam pierwsze zlecenie na poszewkę w naszych polskich barwach (KLIK) postanowiłam wypróbować coś innego. Padło na włóczkę Everyday firmy HiMALAYA.


źródło: e-moher.pl

Kupiłam ją na www.fastryga.pl. Jestem z niej bardzo zadowolona. Jest bardzo miękka i przyjemna w dotyku. Rewelacją w niej jest to, że się nie mechaci – posiada system anti-pilling. W składzie 100% akryl więc nie gryzie. Ma bardzo ładne kolory. Kolejna poszewka – tym razem babcine kwadraty (KLIK) i kolejny eksperyment z materiałem. Przeglądając sklep www.pasmanteriaandrzej.redcart.pl , postawiłam na bawełnę. Mieszanka 60% bawełna i 40% poliakryl – przedstawiam Wam BABY COTTON od GAZZAL.


źródło: google

Wyrób z tej włóczki wygląda inaczej niż z wełny/akrylu. Jest miękka, przyjemna i przede wszystkim oddychająca :) w przeciwieństwie do akrylu. Nadaje się na każdą porę roku. Przyjazna dla dzieci. I tyle :) Doświadczenie mam niewielkie w dziedzinie materiałów – dopiero raczkuję – ale zapał ogromny i kiedy tylko wskoczę na wyższe etapy, pewnie przygotuję coś o innych rodzajach włóczek. Może dojdą też kordonki. Ale na początek starczy :)
Jeśli chodzi o sklepy w sieci to zdecydowanie polecam 3 wspomniane wyżej. Kupowałam na allegro i w innych pasmanteriach w sieci ale żadne strony nie przemawiały do mnie jak te :) Są przestronne, jasne, przejrzyste. Bardzo szybko i łatwo wyszukuje się potrzebne produkty. Zamieszczone opisy pomagają w odpowiednim wyborze. Mają szeroki wybór włóczek, kordonków i dodatków. Ale co najważniejsze – pomagają oszczędzić poprzez liczne promocje i wyprzedaże, które tak bardzo kochamy :)

Pasmanteria Pasnova

www.pasnova.pl
Przejrzysta strona z świetnie pogrupowanymi materiałami. Bardzo przydatne opisy pomagają dopasować odpowiednie włóczki do swoich wyrobów
Bardzo wygodne zakupy. Proste i przejrzyste. Duży wybór. Dużo promocji :)
Pasmanteria Fastryga

www.fastryga.pl
Na stronie przydatne porady, ciekawe propozycje, przykładowe wzory.
Bardzo wygodne zakupy. Proste i przejrzyste. Duży wybór. Dużo promocji :)
Pasmanteria Andrzej

http://pasmanteriaandrzej.redcart.pl/
Pasmanteria jest istną kopalnią oszczędności. Promocje, wyprzedaże - to jest to! :)
Bardzo wygodne zakupy. Proste i przejrzyste. Duży wybór. Dużo promocji :)




wtorek, 28 lipca 2015

Szydełkować: czas --> start!

Początek bloga, to może opiszę, jak się zaczęła moja przygoda z szydełkiem :) Miało być tylko DIY ale przeglądając YT natknęłam się na tutorial bucików dziecięcych, robionych na szydełku. Kilka półsłupków dalej, doszłam do wniosku, ze to przecież jest proste jak drut. Porzuciłam kleje, brokaty i inne takie i poleciałam do pasmanterii po nowe „zabawki”. W sieci doczytałam czym najlepiej zaczynać i tak w moje łapki wpadło piękne, metalowe szydełko w kolorze złota o rozmiarze 4 mm. Pani w sklepie poleciła odpowiednie włóczki.

szydełko 4 mm / niestety nie pamiętam nazwy włóczki
Pełna entuzjazmu, gotowa do działania włączyłam filmik (KLIK). Nie znałam żadnych pojęć. Łańcuszek? Nosi się na szyi, oczko to można do kogoś puścić ;) a słupki stoją na chodnikach. Na szczęście filmik jest niesamowity - wyraźny i lekko przedstawiony. Pan świetnie tłumaczy, pokazuje jak, co i gdzie wbić, ile nawinąć. Wszystko miałam podane jak na tacy, wystarczyło zacząć. 3, 4, 5 kurka, prujemy i tak milion razy. Gdzie się to wbija? Jak to przeciągnąć? Hmm.. Od początku :) Pełne skupienie, podeszwa jest – uff.. Lecimy, boki – krzywo za dużo oczek – trudno. Dalej (źrenice wielkości piątaka, z czoła pot) … CO? Jaką górą łączone? Spokojnie :) Cofam. Ok zrobione. Jeszcze tylko wykończenie.. JEST! Udało się! Po całych 30 min otrzymałam swój pierwszy wydziergany bucik. Zadowolona i dumna ze swojego dzieła chciałam pochwalić się mamie :) Dopiero aparat pokazał co jest nie tak.. Tu krzywo, tam „zjadłam” oczko. Za ciasno, za luźno.. Zrobiłam więc drugiego – przecież to nie może być takie trudne.. Skończone. Wyszło troszkę lepiej. Jest światełko w tunelu – będzie dobrze :) Mama pochwaliła, chłopak też. Najgorzej w sumie nie jest więc do roboty, to w końcu trening czyni mistrza. I tym oto sposobem powstały 3 buciki :)
Nie należę do osób cierpliwych, co mija się z szydełkowaniem, więc wolałam nie tracić czasu na uczenie się podstaw. Znalazłam jasny tutorial więc na jego podstawie stawiałam fundamenty szydełkowania. Zaległości uzupełniałam przy kolejnych robótkach. Najważniejsze jest by nie zrażać się przy pierwszych podejściach. Nie ma robótek bez prucia. To jakby nieodłączne elementy układanki. I w tym cała zabawa :)

Oto moje kochane "koślawce" :)








niedziela, 26 lipca 2015

Pierwsze, nieśmiałe "Cześć"

Witajcie Kochani!

Po dłuższych przemyśleniach zdecydowałam się na założenie bloga. Wcześniej próbowałam już swoich sił w tym świecie, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Traciłam wątki,motywację, brak czasu.. Przyszedł ten moment, w którym się zebrałam i napisałam pierwszych parę słów. Pomysł jest, choć ciągle budzą się nowe, chęci ogromne, umiejętność pisania – myślę, że przyjdzie z czasem :) Treść przewodnia – prace szydełkowe, ale znając mój chaos w głowie mogą pojawić się notki z życia wzięte, relacje z „miejskich spacerów”, DIY czy inne diabły :) ale dzierganie przede wszystkim!
Dużo wstępów napisałam, ale żaden nie porwał mnie do publikacji.. Może to przez utratę wiary w możliwość regularnego prowadzenia bloga? Nie wiem.. A może to dlatego, że nie znalazłam do tej pory porywu w moich pomysłach.. Mam nadzieję, że ten wpis trafi do wirtualnego świata a blog będzie cieszył się regularnością wpisów :)